Nie ma drugiego takiego sportowca czyli wywiad z Aleksandrą Adamską – najlepszą zawodniczką tenisa plażowego w Polsce!

Normalna, ale mocno walnięta!
Wierząca, ale nie jak pseudokatolicy!
Najlepsza pora na trening? 4 rano
!


Zapraszamy na ekskluzywny wywiad z Aleksandrą Adamską – najlepszą zawodniczką tenisa plażowego w Polsce!



O niesamowitej historii Oli która w trzech dyscyplinach sportowych spełniała się i odnosiła sukcesy,
ale dopiero w trzeciej została mistrzynią świata można przeczytać tutaj:

https://sport.interia.pl/aktualnosci-sportowe/news-mistrzyni-swiata-opowiada-o-sporcie-ktory-robi-
u-nas-coraz-w,nId,6181105



My natomiast chcielibyśmy się skupić na teraźniejszości. Chcemy się dowiedzieć jak żyjesz na co dzień, no i jaka jest recepta na sukces! Tak więc od początku. Opisz jak wygląda Twój dzień. Czy to prawda, że mówią o Tobie, że jesteś „trochę walnięta”?

– Tak, trochę to prawda (śmiech). Głównie za sprawą mojego bardzo wczesnego wstawania i częstego jedzenia. Mój organizm nie potrzebuje dużo snu, by funkcjonować na najwyższych obrotach. Tak szczerze, jak kładę się spać, to jestem już myślami przy śniadaniu, więc jak się budzę, to patrzę na zegarek i mam nadzieję, że minęło jakieś pięć godzin, żeby już wstać i zacząć nowy dzień! Zdecydowanie najwięcej energii mam po przebudzeniu. Zwykle śpię około pięciu godzin, tak więc zdarza się nawet bardzo często, że gdy kładę się wcześnie spać, moje pierwsze śniadanie jem o 2 w nocy lub nad ranem. Zależy jak kto odbiera tą godzinę (śmiech). Co jest najśmieszniejsze, na wyspie Reunion, gdzie mieszkam na co dzień, są trzy godziny różnicy, więc bywa tak, że ludzie w Polsce jeszcze nie poszli spać, a ja już jestem po śniadaniu i zaczynam nowy dzień.

Rzeczywiście, nie jest to normalna godzina dla przeciętnego człowieka… I co robisz później? jak wygląda Twój dzień?

– Po śniadaniu zazwyczaj przygotowuję sobie posiłki na cały dzień, uwielbiam dużo jeść, ale zdrowo i najlepiej jak sama sobie przyrządzę. Następnie biorę laptopa i załatwiam sprawy związane z tenisem plażowym w Polsce oraz uczę się francuskiego lub sprzątam dom. Jak już odpocznę po śniadaniu, wybieram się na siłownię na 5 rano lub biegam. Szczerze, nie jestem fanką biegania, ale dla zdrowia i dobrej kondycji robię to co najmniej trzy razy w tygodniu. Później zjadam drugie śniadanie, jadę do klubu tenisa plażowego, gdzie pracuję i przeprowadzam zajęcia dla dzieci. Po skończonych zajęciach przeprowadzam swoją jednostkę treningową na piasku i wracam na obiad do domu. Po południu zazwyczaj jeszcze mam kilka godzin pracy w klubie, wracam wieczorem, robię zakupy, jem kolację i po odpoczynku – jakiejś małej rozrywce typu granie w karty – kładę się spać. Tak wygląda mój przeciętny dzień w tygodniu. Natomiast weekendy spędzamy na graniu sparingów lub na turnieju.


Wygląda, że żyjesz bardzo intensywnie. Kiedy jest czas na odpoczynek, może jakieś wakacje?

– Odpoczynek czynny – ponieważ nie mam dnia, żeby nic nie robić – staram się robić w niedzielę oczywiście w miarę możliwości i gdy nie ma turnieju. Rano idę tego dnia do kościoła, bo oczywiście jest to dla mnie najważniejsze, później basen i joga/rozciąganie. Jestem po trzech operacjach na kolana, więc wiem jak jest to ważne, by również dać sobie trochę odpoczynku, a nie tylko katować ciało treningami, dlatego tak staram się robić. Po zerwanych więzadłach obiecałam sobie, że nigdy nie zmarnuję dnia na nicnierobienie i… przez 15 lat udaje mi się to robić!

Przez piętnaście lat nie było dnia, w którym powiedziałabyś sobie „Dzisiaj nie mam siły, nic nie robię”?

– Tak, dokładnie! Jestem z tego powodu bardzo dumna, i nie zamierzam tego zmieniać. Ale oczywiście jest to też za sprawą mojego kolana, które niestety nie jest w dobrej kondycji i muszę je cały czas wzmacniać, by móc dobrze funkcjonować. Kocham też dużo jeść, więc muszę uważać, by więcej kalorii było spalanych niż zatrzymanych w organizmie. Moim „przyjacielem” jest roler czyli urządzenie, które sprawia, że mogę sama się masować. Właściwie zaczynam nim każdy dzień, ponieważ po przebudzeniu i porannej modlitwie chwilę poświęcam właśnie na rolowanie całego ciała i dopiero potem jem śniadanie. Chyba, że jestem naprawdę strasznie głodna i nie mogę wytrzymać, to idę prosto jeść (śmiech). W 2018 roku lekarz sportowy mi powiedział, że właściwie nie powinnam uprawiać sportu profesjonalnie i nakazał mi zrobić kolejną rekonstrukcję kolana, jednak ja się nie zgodziłam, zaczęłam intensywnie chodzić na siłownię, wzmacniać mięśnie i dzięki temu dalej mogę grać i trenować!

A Wakacje? Czas wolny? Hobby?

– W moim przypadku właściwie nigdy nie mam prawdziwych wakacji. Podróżuję bardzo dużo na turnieje, staram się oczywiście zwiedzić jak najwięcej, ale często bywa, że nie ma na to czasu. W zeszłym roku, na przykład, byłam w Brazylii w Rio de Janeiro przez osiem dni i jedynie, co widziałam to… hotel i boisko – tak też często bywa. Gdy mam możliwość, jak najwięcej czasu spędzam z moją kochaną rodziną w Polsce i wtedy mogę powiedzieć, że są to dla mnie najlepsze wakacje! Kocham Polskę, kocham moją rodzinę tutaj, kocham moich przyjaciół i kocham… puddingi oraz serki wiejskie, których nie mam na wyspie (śmiech). To wszystko sprawia, że są to dla mnie wspaniałe chwile i najlepsze wakacje! Tęsknie za moją rodziną i przyjaciółmi, którzy mieszkają w Polsce, dlatego jak już tam jestem, to zawsze staram się coś zorganizować, by się z nimi spotkać i spędzić świetnie czas. Jest to dla mnie bardzo ważne. Życzę wszystkim, by mieli tyle szczęścia i takie osoby koło siebie!

Lubię oglądać piłkę nożną, ale większość czasu przeznaczam jednak na oglądanie tenisa plażowego. Moim hobby jest gotowanie i pieczenie – spędzam w kuchni dużo czasu, ale lubię również zjeść w dobrych restauracjach. Kocham psy i ogólnie zwierzęta.

Od lewej: Magali Garnier, Ola, Marie-Eve Hoarau, Mathilde Hoarau, – Żywe legendy tenisa plażowego we Francji i na świecie oraz Zuzanna Chomicka przyjaciółka z Polski mieszkająca na wyspie


Jak wygląda życie na wyspie? Jakie są różnice życia tam, a w Polsce?|

– Reunion jest myślę jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. Budzę się codziennie z widokiem z jednej strony na piękne góry, a z drugiej na ocean. W ogródku mam banany, mango, liczi, awokado i wiele innych owoców i warzyw, które po prostu mogę urwać sobie z drzewa i zjeść. Kiedyś widziałam takie coś tylko na filmach, a teraz mam na co dzień! Ciężko opisać, jak wspaniałe jest to miejsce. Trzeba po prostu tu przylecieć i zobaczyć na własne oczy! No i na pewno największa różnica pomiędzy wyspą a Polską to pogoda. Ja kocham słońce i wysoką temperaturę, nienawidzę zimna, tak więc dla mnie to raj. Kiedy w Polsce jest zimno niemal osiem miesięcy, ja mam non stop lato. Właściwie nigdy nie patrzę na prognozę pogody, bo zawsze jest ciepło. Oczywiście zdarzają się kryzysowe chwile typu jakiś cyklon, ale na szczęście nie jest to częste zjawisko. Tak więc pozwala mi to na niemal codzienne przebywanie na piasku i granie w tenisa plażowego, co jest moim całym życiem! Tutaj też nie ma osoby, która nie wiedziałaby, co to jest tenis plażowy. Jest to taki mały sport narodowy na wyspie.

Z minusów mieszkania na Reunion na pewno na pierwszym miejscu postawię tęsknotę za rodziną w Polsce. Jest to Francja, ale koło Madagaskaru, więc podróż do Polski jest okropnie droga i długa. Kolejnym minusem są na pewno insekty i inne gady, które regularnie nawiedzają nasz dom, aczkolwiek do niektórych już się przyzwyczaiłam, jak np. jaszczurki w pokoju. I naprawdę je polubiłam, bo zjadają wszystkie pająki i inne mniejsze insekty. Ostatnim minusem jest wszechobecna drożyzna. Życie tutaj jest niezwykle drogie i gdy wchodzę do sklepu ceny są niemal identyczne jak w Polsce… tyle że w euro.

Plany na najbliższy rok?

– W marcu rozegram dwa turnieje na wyspie BT10 oraz BT50, następnie wybieram się na dwa tygodnie do Polski. Nie bywa to często, dlatego będę chciała wykorzystać ten czas najlepiej jak mogę! Zorganizujemy kilka spotkań ze mną w szkołach, by promować ten sport oraz będę przeprowadzać kurs instruktora. Wszystko organizujemy wspólnie razem z naprawdę niesamowitą osobą jaką jest Marta Pawłowska, która oprócz tego, że zajmuje się całym tenisem plażowym w Polsce, poświęca swój czas i pieniądze, robi niezwykłą robotę, to prywatnie jest moją przyjaciółką, dzięki której też w główniej mierze jestem w tym miejscu, gdzie jestem i z całego serca jej za to dziękuję!

Marta Pawłowska-Prezes Polskiej Federacji Tenisa Plażowego.

– Co jest dla mnie najważniejsze, spędzę w Polsce święta Wielkanocne z moją rodziną, później komunię siostrzeńca, którego jestem matką chrzestną, tak więc bardzo się cieszę z tego powodu! Można powiedzieć, że to będą takie moje krótkie wspaniałe wakacje. Następnie po powrocie na wyspę czeka mnie bardzo intensywny czas, ponieważ rozegram turniej BT200 oraz największy na świecie turniej Wielkiego Szlema z rekordową w historii pulą nagród, mam nadzieję razem z moją partnerką z Polski Aliną Robok! Później chwila relaksu i rodzinnego czasu, bo odwiedzi mnie rodzina na Reunion, a pod koniec czerwca, jak co roku planuję przylecieć do Polski, by przeprowadzić obóz i jak najwięcej warsztatów tenisa plażowego. Będę również chciała rozegrać kilka turniejów w Europie i pod koniec sierpnia czeka na nas największy turniej w Polsce LTE Gdynia Cup wraz z Mistrzostwami Polski! We wrześniu są Mistrzostwa Europy oraz Mistrzostwa Świata, na których marzyłabym, żeby znowu zagrać, jednak jest to fatalny termin, bo na początku września wracam na wyspę i rozpoczynam zajęcia tenisa plażowego w szkole, gdzie pracuję. Więc oprócz tego, że muszę załatwić zastępstwo, będzie się to też wiązało z gigantycznymi kwotami za bilet, tak więc zobaczymy, co będzie dało się zrobić.


No właśnie, sprawy finansowe… Mieszkając na wyspie, domyślam się, że każdy turniej wiąże się z ogromnymi wydatkami. Czy możesz wyżyć tylko grając turnieje?

– Niestety, nie jest to możliwe w moim przypadku. Pule nagród w turniejach tenisa plażowego nie są wystarczająco duże, by pokryć zapotrzebowanie na życie i turnieje. Ja zarabiam głównie poprzez przeprowadzanie zajęć z tenisa plażowego oraz mam swój prywatny gabinet masażu na wyspie, ale niestety i tak to nie jest wystarczające, by móc podróżować i grać turnieje na całym świecie. Dlatego bardzo dużą rolę odgrywają sponsorzy, bez których na pewno nie miałabym możliwości takich podróży oraz różnego rodzaju stypendia. Z tego miejsca chciałabym podziękować serdecznie Arthurowi Kaldynskiemu, prezesowi polskiej spółki LTE, Przemysławowi Paterze i jego Medicus Bonus oraz Ministerstwu Sportu, którzy mają nieoceniony wkład w moje sukcesy i jestem im ogromnie wdzięczna. Tenis plażowy nie jest popularny tak, jak na przykład tenis ziemny, i pomimo moich sukcesów, nie jest łatwo znaleźć sponsora… Właściwie przez całą swoją karierę poznałam dwie takie osoby i to są właśnie Arthur i Przemek – są naprawdę wspaniali i w miarę możliwości pomagają, jak mogą.

Przyjaciele z Polski

Jeżeli można wiedzieć… jakiego rzędu są to wydatki w ciągu roku?

– Niestety, pomimo wsparcia, mam ograniczony budżet i nie jest wystarczający bym mogła zagrać na wszystkich turniejach, na których chcę, ale mimo wszystko w zeszłym roku udało mi się rozegrać czternaście turniejów w ciągu roku! Mieszkając na wyspie, gdzie każdy wyjazd wiąże się z ogromnymi wydatkami, uważam, że był to świetny rok i niesamowicie dużo zwiedziłam! Byłam w Brazylii, Portugalii, Francji, Estonii, Niemczech, we Włoszech, no i oczywiście w ukochanej Polsce kilka razy. Mniej więcej na same loty – nie licząc zakwaterowania, wyżywienia, wpisowego i innych rzeczy – wydałam w zeszłym roku… 34 tys. złotych. Jeżeli doliczę do tego jeszcze wyżywienie, na które wydaję bardzo dużo, hotele, wpisowe i inne wydatki, można domyślać się, jak wielka jest to kwota w przeciągu roku.

Najdłuższa i najdroższa podróż ?

– Reunion-Brazylia: 38 godzin w podróży w jedną stronę i koszt biletu 11 500 zł.


I jeszcze na koniec… Jak opiszesz siebie w dwóch zdaniach i jakie są najważniejsze rzeczy dla Ciebie w życiu oraz czego nie tolerujesz?

– Myślę, że o opis mnie samej trzeba zapytać moich przyjaciół i rodzinę, ale na pewno mogę o sobie powiedzieć, że jestem bardzo rodzinna, kocham żyć i czerpię z niego ile potrafię, bo nigdy nie wiadomo kiedy Pan Bóg zdecyduje, że to jest mój ostatni dzień. Dlatego, jak mówił ksiądz Kaczkowski, „żyję na pełnej petardzie”! Nie cierpię i nie rozumiem nienawiści, która jest w ludziach. Cieszę się, że w Polsce nadeszły zmiany, bo kocham Polskę i mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie już w dobrą stronę, ale niestety przez lata ludzie w Polsce nasiąknęli nienawiścią, która napływała do nich przez propagandową telewizję i będzie bardzo ciężko to zmienić.

No właśnie, wspominasz o Bogu i że zajmuje On ważne miejsce w Twoim życiu. Teraz ludzie uważają, że to, co się zmienia w Polsce, idzie w drugą stronę i ludzie będą odwracać się od Kościoła
.

– Jestem wierząca, ale proszę mnie dobrze zrozumieć, ja naprawdę wierzę, a nie robię tego na pokaz! W Polsce ludzie mówią o sobie, że są katolikami jednak mylą oni pojęcia. Nie można być katolikiem i przy tym nie tolerować i nienawidzić osób innej orientacji wyznania czy koloru skóry, a tak właśnie jest. Idą do kościoła nie spotkać się z Bogiem, tylko skupiają się na tym, kto jak jest ubrany i jak się zachowuje. Uważają się za lepszych od innych, bo są chrześcijanami, a kilka miliardów ludzi na świecie na pewno będzie potępionych. Żyją w nienawiści, nie odzywają się do najbliższej rodziny, bo lata temu pokłócili się o pieniądze, ale idą do kościoła, przyjmują komunię i uznają, że wszystko jest OK. Tak naprawdę ludzie nie znają dobrze Biblii i nie zagłębiają się w rzeczywisty sens, jaki nam przekazuje. Usłyszeli, że jest jakiś fragment w Biblii, który wyklucza osoby homoseksualne z Kościoła, a gdyby tylko dokładnie zagłębili się w to, co chciał przekazać nam Pan Bóg, to wiedzieli by, że tak wcale nie jest. Jednak jest to temat na zupełnie inną rozmowę. Ale proszę mi tylko powiedzieć czy po śmierci, gdy na przykład stanie mężczyzna przed Bogiem, który był wspaniały przez całe życie, pomagał innym, wychował na dobrego człowieka swoje dziecko z partnerem, z którym nie miał ślubu, a z drugiej strony stanie mężczyzna, który miał żonę i dzieci które katował przez całe życie, to Bóg powie: „Ty pójdziesz do nieba, bo miałeś żonę, a ty będziesz potępiony, bo jedyną twoją wadą w życiu jest to, że kochasz osobę, która jest tej samej płci”? Albo ksiądz może wybaczyć grzechy osobie, która przez swoje intrygi doprowadziła do bankructwa lub śmierci innej osoby, ale nie może wybaczyć parom, które żyją przed ślubem w jednym domu i nie robią krzywdy innym osobom? Można w nieskończoność takich przykładów dawać. Nie, takiego Boga nie ma. Bóg jest miłosierny i kocha KAŻDEGO! Tylko ludzie tego nie mogą zrozumieć i sieją nienawiść swoim katolicyzmem. A potrzeba tylko zmiany myślenia i otwarcia na rzeczywistość i prawdę. Jednak często przeszkodą stojącą na drodze duchowego rozwoju człowieka jest ich pycha i egoizm, przekonanie, że sami w sobie są ważni, doskonali i nic nie muszą zmieniać. Zaczynają atakować innych, że to co robią, mówią i w co wierzą, a przecież najważniejsze jest w co oni wierzą i tak ma być! Mamy zresztą idealny przykład papieża Franciszka, który małymi krokami chcę przywracać normalność i jest przez to nienawidzony przez większość „katolików”.

Z ukochanym rodzeństwem

Dobrze, to już tak naprawdę na koniec. Jakie jest Twoja rada dla innych, by osiągnąć sukces i może właśnie zacząć wprowadzać jakieś zmiany w życiu?

– Moja rada? Każdy dzień jest dobry na rozpoczęcie zmiany. Nie trzeba czekać do poniedziałku, do kolejnego postu, do kolejnego roku. Nie prześpij życia, tylko się nim ciesz już teraz! Dawaj miłość i radość innym, ale i nie zapominaj o sobie. Za 100…200 lat nie będzie po nas pewnie już grobu ani wspomnienia, wszystkie nasze wielkie problemy i tragedie, które myślimy, że teraz mamy, znikną, a tylko nasze uczynki mogą sprawić, że po śmierci dalej będziemy mogli cieszyć się życiem wiecznym. Nie trać czasu na hejt, nienawiść, ciągłe pesymistyczne widzenie przyszłości, a skup się na tym, co jest naprawdę ważne. Żyj tu i teraz na pełnej petardzie i walcz o swoje marzenia, a jeśli upadniesz, to nic… wstań i walcz dalej. Nikt nie jest idealny, ja na pewno nie i Ty też nie musisz być, ale walcz, by z czystym sumieniem serca móc spojrzeć w lustro i być dumnym z tego, jakim jesteś człowiekiem!

Aleksandra Adamska największe osiągnięcia:
7x Mistrzyni Polski w deblu
5x Mistrzyni Polski w mikście
4x Mistrzyni Polski w singlu
2017 Sardynia Mistrzostwo Europy II federacji w singlu (IFBT)
2018 Barcelona Vice Mistrzostwo Świata II federacji (IFBT)
2019 Barcelona Hiszpania Mistrzostwo Świata II federacji w singlu (IFBT)
8x zwycięstwa w turniejach ITF BT10
1x zwycięstwo w turnieju ITF BT 50 Saint Gilles
3x finalistka ITF BT50 (Azory, Pam Beach)
Zwycięstwo turnieju consolation Wielkiego Szlema(Parnu, Estonia 2023)

Od 2017 co roku reprezentuję Polskę na:
Mistrzostwach Europy:
2017 Sozopol (Bułgaria)
2018 Jurmala (Łotwa)
2019 Kranevo (Bułgaria)
2021 Sofia (Bułgaria)
2022 Heraklion (Kreta,Grecja)

Drużynowych Mistrzostwach Świata:
2017-2019 Moskwa( Rosja)
2022 Rio de Janeiro ( Brazylia)
2023 Sao Paulo (Brazylia)